aaa4
Dołączył: 30 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Wysłany: Czw 10:39, 30 Sie 2018
Temat postu: |
|
|
|
Klaudia zas wcale mnie nie zalowala. Przeciwnie, klasnela z radosci i chwalila Nerona, ze wymyslil mi kare, jakiej ona nie potrafila sobie nawet wyobrazic. Dla mnie wystarczajaca kara bylo to, ze bylem zonaty z Klaudia. Wyglada na to, ze nigdy mi nie wybaczyla zdrady i tego, ze popelnilem ja wlasnie z Antonia. Wiele lat pozniej potrafila jeszcze gadac o tym. Madra niewiasta dawno zapomnialaby o takim skoku w bok swojego meza.
W ogole w tym czasie odnosila sie do mnie nieprzychylnie, bo wstapila juz w taki okres zycia. Wprost cudem bylo, ze zdazyla wczesniej Cie urodzic. Staralem sie cierpliwie znosic jej fochy, przeciez byla prawdziwa, choc nie uznana corka cesarza Klaudiusza. Inaczej rozwiodlbym sie z nia i zabral Ciebie. Neron pewno nie sprzeciwilby sie rozwodowi, przeciez w jego oczach Klaudia byla zydowska baba, ktora raz do roku zapraszal na skromne przyjecie do Zlotego Domu. Gdy Statilia Mesalina zostala zona Nerona, to przez proznosc i - arogancje nigdy nie zgodzila sie, by przedstawiono jej Klaudie.
Uznawszy sprawe za definitywnie zakonczona, Neron odprawil z pokoju przyjec Klaudie i obydwu Zydow i bezceremonialnie zmienil temat:
-Jak wiesz, po obaleniu tajnego sprzysiezenia senat postanowil zlozyc ofiary dziekczynne. Sam ofiarowalem w swiatyni Kapitolinskiej slawetny sztylet Scewinusa, poswiecajac go Jupiterowi Mscicielowi. Senat nazwal tez kwiecien, miesiac mych narodzin, neronia. Ale ja mam osobisty dlug wdziecznosci wobec Ceres, poniewaz zaniedbalem jej swieto, a ona miala przeciez swoj udzial w moim szczesliwym ocaleniu. Nic dziwnego - bogowie zawsze oslaniaja swoich powinowatych! Nie chcialem pozwolic, aby senat oglosil mnie bogiem i aby stawiano mi oltarze. Nie chce byc oficjalnie uznany za boga, nie moglbym brac udzialu w turnieju spiewaczym w Grecji. W tym zyciu wystarczy mi, ze jestem artysta. Po smierci chetnie sie przeniose do przybytku bogow.
Mysl o smierci zepsula mu humor. Po chwili wrocil do pierwszego tematu:
-Postanowilem postawic Ceres nowa, odpowiadajaca jej godnosci swiatynie. Stara splonela, podpalona przez tych przekletych chrzescijan, a nie zdazylem zaplanowac nowej. Wiesz, ze i tak mam w Rzymie pelne rece roboty. Odwieczne miejsce kultu Ceres to Awentyn. Mimo najlepszych checi nie znalazlem tam odpowiedniej posesji. Sadze, ze z radoscia podarujesz bogini swoj dom z ogrodem na Awentynie, aby uczcic przywrocenie ci mego zaufania i ostatecznie przypieczetowac nasza przyjazn. Nie zdziw sie, gdy wrocisz do domu, ze niewolnicy juz go rozbieraja. Sprawa jest pilna i bylem pewien, ze sie zgodzisz.
W ten sposob Neron bez wyceny i zaplaty pozbawil mnie starej siedziby rodowej Manilianusow. Nie bylem w stanie tryskac radoscia na ten dowod jego zyczliwosci. Dobrze wiedzialem, ze caly honor przedsiewziecia Neron wezmie na siebie, a przy poswieceniu swiatyni nawet nie wymieni mojego nazwiska. Zapytalem z gorycza, gdzie mam przeniesc lozko i rzeczy osobiste - przeciez w Rzymie byl okropny kryzys mieszkaniowy.
-Nie myslalem o tym - powiedzial Neron. - Ale przeciez dom twego ojca, a wlasciwie pani Tulii, ciagle stoi pusty. Nie udalo mi sie go sprzedac, bo tam straszy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|